Ewa i Tomek wymarzyli sobie wesele na Mazurach. Zaprosili rodzinę i przyjaciół, by świętowali z nimi w pełnym słońcu i wietrze, innymi słowy w prawdziwie mazurskiej aurze. Były żaglówki na skarpetkach, leżaki na pomoście, jachty przycumowane w przystani i taras z widokiem na jezioro. Taras, który posłużył jako parkiet do szalonych wygibasów. Pani Młoda udekorowała gospodę zielenią i błękitem, a w winietkach przemyciła swoją miłość do zwierząt wszelakich. Obsługa uśmiechała się szeroko serwując kolejne pyszne regionalne dania. Pogoda dopisała, choć prezenter dość pesymistycznie zapowiadał sztorm. Prawdę mówiąc, nie wiem, czy coś mogło się tego dnia nie udać. 

Miejsce: Gospoda pod Czarnym Łabędziem ♡
Drugi fotograf: Justyna z Pracowni Kkwadrat, której ogromnie dziękuję za pomoc!

Ewa and Tomek dreamed to celebrate their wedding surrounded by masurian lakes. They invited family and friends to spend the day with them in a full sun, wind and joy and in a really idyllic aura. There were sailboats on the socks, blue as the leading color, beach chairs on the pier, yachts moored in the marina and a terrace overlooking the lake. Bride decorated the tavern with green and blue, showing her love for animals of all kinds in cute vignettes. Waiters smiled widely serving next delicious and traditional for the region dishes. The weather was perfect, although everybody expected storm. To be honest I don’t know if anything could go wrong that day.

Venue: Gospoda pod Czarnym Łabędziem ♡
Second shooter: Justyna from Pracownia Kkwadrat, thank you!

 

Leave A

Comment