There is a hotel in Copenhagen that looks very inconspicuous from outside. But when you enter, suddenly you find yourself in a different world. A bit like going through the wardrobe door to Narnia.

This world was so much about them, two colorful souls from the jungle. And I felt like a bird that day, flying around and capturing as many precious moments as I could without interrupting the atmosphere.

jungle pool: hotel Manon Les Suites

Jest w Kopenhadze hotel, który z zewnątrz wygląda dość niepozornie. Jak większość budynków wokół. Jednak wystarczy zajrzeć do środka, by znaleźć się w innym, niby ze snów świecie. Jakby przejść przez drzwi od szafy do Narnii.

Ten zwariowany świat tak bardzo pasował do nich, dwóch kolorowych dusz z dżungli. Dosłownie – w dżungli się poznali i tam zaplanowali razem zamieszkać. Ja czułam się niczym ptak, unosząc się wokół (a tak serio, biegając w pocie czoła po schodach i tarasach góra-dół, góra-dół ;)) i łapiąc tyle cennych momentów, ile tylko dałam radę, nie psując przy tym naprawdę wyjątkowej atmosfery.